Poznajmy się

 Od czterech lat jestem szczęśliwą posiadaczką 300 m2 ziemi w tzw. RODOS. Moi nowi znajomi z wielkim zaciekawieniem a czasami zazdrością reagują na wiadomość, że czas wolny i  wakacje spędzam na RODOS :) A przecież to tylko Rodzinne Ogrody Działkowe Ogrodzone Siatką. Właśnie ta przestrzeń to mój mały azyl. Ja dziewczyna z miasta, z blokowiska trafiłam na idealne miejsce dla siebie. Tutaj mogę obserwować jak zmienia się w czasie doby, pór roku i lat kawałek mikrokosmosu. Bo wierzę, że oprócz mnie korzysta z tego cały świat fauny i flory,  i że każdy mój wybór wpływa na rozwój moich małych sąsiadów. 

Wejście do ogrodu

 

Gdy kupiłam moja działkę, był to kawałek zaniedbanej przestrzeni z malutkim domkiem, otoczonym dziczejącymi już jabłoniami. W zasadzie to właśnie jabłonie i drewniany płotek sprawiły,że zakochałam się w tym miejscu od pierwszego spojrzenia. Nie ważne było ze altanka ma lat 40, że w zasadzie nic tam nie rośnie, nawet trawa była byle jaka. Ale był płotek i pergola... i drzewa. I tak zaczęła się nasza przygoda, bo tu spotkaliśmy wspaniałych ludzi, już doświadczonych,  którzy nas żółtodziobów uczyli jak, kiedy i czym.  To oni podarowali nam pierwsze rośliny, dzięki ich ogromnemu sercu i zaangażowaniu nauczyliśmy się podstaw. Później w ruch poszły książki, filmy instruktażowe, fanpage. Metodą prób i błędów powstaje, tak wciąż powstaje mój ogród.  Często się śmieję że mój ogród jest z gatunku wędrujących. Przesadzam, rozsadzam, przenoszę....

Wszystko to nie byłoby możliwe, gdyby nie Grzechotnik. On dla odmiany chłopak ze wsi, zamknięty w blokowisku, zawsze marzył o ziemi. Chyba tą miłość do ziemi wyssał z mlekiem matki. :) Z uporem mrówki robi prace z gatunku trudnych, tnie, przycina drzewa, buduje rozbudowuje i jego największa miłość - kosi. Zgadza się na moje dzikie pomysły, kibicuje mi przy kupnie kwiatów i z radością pomaga mi to wszystko jakoś posadzić i zagospodarować. 

Właśnie tutaj chce podzielić się z wami moimi doświadczeniami co do roślin i ich wymagań. Wprowadzę was w świat zwierząt i owadów które spotykam w moim otoczeniu, opowiem wam jak wygląda życie na RODOS. Uprzedzam, to będzie zupełnie subiektywna ocena, a z uwagi że z wykształcenia jestem Ochroniarzem Środowiska, z zamiłowania biologiem  to na pewno nie każdy zgodzi się z moim zdaniem. I na całe szczęście nie musi. Zapraszam

P.S. Psss mam kreta, i go nie ścigam, na dodatek mamy cichy układ on mieszka, zjada pędraki i zajmuje się turkuciami, ja mu tuneli nie zasypuje a on mi kopców nie robi. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wiosna nadchodzi

Przygotowania do sezonu